Patrząc na tytuł można uznać , że to dziwne połączenie ale nic nie mogę poradzić na to, że gdy w ciemnej sali kinowej oglądałam Inferno, wciąż wracałam myślami do słonecznej Florencji, która odwiedziliśmy ostatniego dnia naszej wycieczki do Toskanii.
Zaczynając od filmu, idea jest bardzo ciekawa, choć odrobinę nieprawdopodobna. Fabuła wciąga , interesująca jest również Felicity Jones, od której trudno oderwać wzrok. Akcja zaskakuje. Wolałam poprzednie części , ale tę również polecam.
Poniżej zapraszam do wspomnień z Florencji, tylko wcześniej chciałam napisać , że jest to przepiękne miasto, mimo, że nowoczesne i tętniące życiem , to o historię potykamy się tu na każdym kroku. Co kawałek natykamy się na rzeźbę lub inne dzieło . Można powiedzieć , że Florencja to jedno wielkie muzeum. Jednak to miasto nie przypadło mi aż tak do gustu z prostego powodu. Zbyt wiele ludzi. W tłoku trudno było podziwiać wspaniałe budowle, czy inne zabytki. W zasadzie trudno było się w ogóle poruszać . Przez co ta wycieczka nie była tak przyjemną, jakby mogła być . Może kiedyś będę miała okazję odwiedzić to miasto poza sezonem i spojrzeć na nie bardziej obiektywnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz