niedziela, 29 marca 2015

Szybka wskazówka-mleczne paznokcie

Hello,

szybki tip - jeżeli lubicie nosić paznokcie we wszelkich mlecznych odcieniach a Wasz lakier ma słabe krycie, to pomalujcie paznokcie najpierw na biało. Niby oczywista sprawa, jednak ja nigdy tego nie robiłam a efekt przeszedł moje oczekiwania.

Uważam, że mleczne paznokcie są piękne, rzućcie okiem poniżej:



stylowi.pl


www.studio-mody.com.pl

Zresztą rada tyczy się też wszelkich pasteli :)))

wtorek, 24 marca 2015

Motywacja przedślubna

Witam serdecznie,

   jak uważacie, czy motywacja do dbania o siebie przed ślubem to coś złego?

Prześledziłam wiele forów internetowych na ten temat i generalnie zdania są podzielone. Jedni twierdzą, że człowiek potrzebuje motywacji by "coś ze sobą zrobić" i takie wydarzenie jak ślub jest bardzo dobrym powodem do np. ćwiczeń, diety, dbania o skórę, włosy czy paznokcie. Inni natomiast uważają, że jeśli ktoś całe życie nie dbał tak bardzo o siebie, to po co ma to robić, dla jednego dnia, a później znowu wrócić np. do poprzedniej wagi. 

   Rozumiem punkt widzenia drugiej grupy, jest on logiczny i poparty argumentami, jednak...czy to są argumenty, czy tylko wymówki? Poza tym najprościej jest nic nie robić i tylko narzekać i mówić, że dla jednego dnia nie warto. Ja uważam, że jak najbardziej WARTO. Dlaczego? 

   Po pierwsze, z przyjemnością będziesz oglądać się na zdjęciach i video ze ślubu.

   Po drugie zachwyt gości może dowartościować Cię na długo.

   Po trzecie, nie będziesz żałowała, że chociaż nie spróbowałaś.

   Po czwarte, na to by nic nie robić zawsze jest czas.

   Po piątek, a może Ci się spodoba taka wersja siebie i żal będzie Ci zmarnować tyle poświęconej pracy?


   Moim zdaniem walkę ze swoimi słabościami trzeba podejmować zawsze i zawsze warto próbować ulepszać siebie. Całe życie powinniśmy pracować nad sobą. Wtedy się rozwijamy.

Pozdrawiam ciepło.


piątek, 20 marca 2015

Wizualizacje

Witam Was bardzo bardzo serdecznie,

  dzisiaj troszkę inny temat, ponieważ chciałabym zastanowić się nad efektem, jaki dają pozytywne myślenie i wizualizacje. Ja jakiś czas temu byłam raczej pesymistką i skłaniałam się ku czarnowidztwu. Motto: '' nadzieja umiera ostatnia'' mogłam sobie wytatuować na czole. Nadal mam skłonność do zamartwiania się i wyolbrzymiania problemów. Jednak dostrzegłam, że od jakiegoś pół roku myślę bardziej pozytywnie. Co bardzo mnie cieszy i jest częściową zasługą mojego narzeczonego :). Czy to pozytywne myślenie wymiernie coś mi dało? I tak i nie. Bo z jednej strony nie wygrałam nagle w RMF FM ani nie spadł na mnie szczęśliwie ogromny spadek. A z drugiej na prawdę nie mogę narzekać na swoją codzienność. Więcej mi się chce, mam siłę ćwiczyć, uczyć się języka obcego, studiować. Staram się wyobrażać sobie przed snem, że moje marzenia się spełniają i zobaczymy co z tego wyjdzie. Wierzę w to ponieważ już raz czegoś takiego doświadczyłam. Kiedy szukałam pracy, codziennie przed snem wyobrażałam sobie jak co rano idę do pracy, jak jestem ubrana, jak wygląda wnętrze budynku i muszę z zaskoczeniem przyznać, że te wizje się spełniły. Myślę, że są dziedziny życia, o których ludzie wiedzą bardzo mało. Na prawdę nie można logicznie wytłumaczyć jak działają wizualizację i przyciąganie szczęścia pozytywnym myśleniem. Owszem, najprostsze wytłumaczenie jest takie: skupiasz się na swoich marzeniach, więc całą energię poświęcasz na ich realizację, dzięki czemu osiągasz cel. Zgadzam się z tym, ale nadal nie wiem w jaki sposób mogą spełniać się nawet drobne szczegóły naszych wizji. Niemniej jednak uważam, że jeśli coś ma szansę pomóc nam w osiąganiu osobistych celów, to warto spróbować. Sama również muszę intensywniej skupiać się na swoich marzeniach i określić czego dokładnie chcę. 

  Tym nieco refleksyjnym akcentem kończę moje dzisiejsze rozmyślania.

Pozdrawiam.

P.S. Wszelkie sugestie i komentarze bardzo mile widziane :).

środa, 18 marca 2015

Sylwia Wiesenberg, czyli wstajemy z kanapy na wiosnę.

Witam bardzo serdecznie,

     dzisiaj chciałabym przedstawić Sylwię Wiesenberg, kobietę, która udowadnia, że w życiu jest czas na wszystko i tak wiele możemy zdziałać. Swoim wiecznym uśmiechem i entuzjazmem wprost zaraża. Sylwia zrezygnowała z pracy w sektorze finansów i całkowicie poświęciła się swojej pasji, jaką jest fitness i zdrowy styl życia. Otworzyła w Nowym Jorku swoje studio, gdzie trenuje kobiety, zmieniając ich życie. Moim zdaniem jest bardzo ładną i optymistyczną kobietą. Jest naturalna, przyjemnie się jej słucha i na nią patrzy. Ma dość nietypowy akcent, jednak wydaje mi się, że wzbudza on raczej sympatię. 

   Sylwia stworzyła swoją autorską metodę treningową - Tonique. Co więcej nie jest to tylko program treningowy, a cała filozofia, zmieniająca podejście do samej siebie. Mówi o tym, że to Ty i Twoje ciało jest najważniejsze, że masz je kochać i o nie dbać.

   No dobrze, tyle tytułem wstępu. Dalej nie jest już jednak tak różowo. W niedzielę zakupiłam z magazynem Shape, trening Sylwii. Płyta trwa ponad 70 minut, co jest dla mnie mega długością. Poza tym podczas pierwszej "przymiarki" do ćwiczeń, musiałam odpoczywać chyba z 10 razy, a i tak wytrwałam tylko 36 minut. Ćwiczenia są tak złożone i dynamiczne, że na prawdę dają w kość. Dzisiaj po bieganiu podeszłam do dalszej części płyty i również po 20 minutach padłam na matę. W porównaniu z ćwiczeniami Ewy Chodakowskiej jest 3 razy bardziej męczący, ponadto wymaga niezłej kondycji. 

   Mimo to, mam ochotę do niego wracać, bo Sylwia jest bardzo sympatyczna, a ja lubię wyzwania. Jestem tylko ciekawa efektów, może ktoś już ćwiczy jakiś czas? Jeśli tak będę wdzięczna za komentarz.

Pozdrawiam wiosennie ;)

www.zeberka.pl