niedziela, 28 sierpnia 2016

Jazda na krawędzi

Hej,


  Oglądałam ostatnio film pt."Jazda na krawędzi". Opowiada o osobach startujących w wyścigach TT. Prędkość na tym wyścigu i bardzo trudna trasa sprawiają,  że część niestety ginie.  I to znaczna część.  Zastanawia mnie gdzie kończy się granica hobby, a zaczyna głupoty. Czy powyższy cytat jest prawdziwy? Dla mnie nie,  bo życie jest bardzo złożone,  a pasja to jego ułamek. Oprócz niej są jeszcze rodzina, praca,  przyjaciele,  dom,  podróże i wiele innych. Czy warto ryzykować życie? Dla ludzi startujących w TT tak, dla mnie nie, a dla Was?

poniedziałek, 15 sierpnia 2016

Siena - miasto szaleńców

Cześć,

  czas zacząć cykl wpisów o miejscach w Toskanii, które odwiedziłam. Pierwszym z nich była Siena. Często to miejsce przewija się w opowiadanich, pamiętnikach, a także filmach . Przedstawione jest jako bardzo romantyczne. Faktycznie ma w sobie wiele uroku, choć moim zdaniem nie tak dużo jak malutkie toskańskie miasteczka Ponadto szczyci się wieloma zabytkami. Różni się znacznie od Florencji, z którą od wieków konkuruje.

  Szczególną dumą napawa ich fakt, że ze Sieną związana jest szczególna święta Katarzyna Sienejska. Pośród licznych zasług jak na przykład opieka nad chorymi w trakcie dżumy, przekonała papieża Grzegorza XI do przeniesienia do Rzymu stolicy papieży. Odwiedziłam kościół San Domenico, gdzie znajduje się jej relikwia, a ściślej głowa oraz inne rzeczy z nią związane. Niestety pod żadnym pozorem nie wolno było robić tam zdjęć. Mam tylko jedno przed wejściem.



  Zastanawiacie się dlaczego napisałam, że Siena to miasto szaleńców? Ze względu na jej dość ekscentrycznych mieszkanców. Po pierwsze nienawiść jaką żywią do Florencji to dość zamierzchła sprawa, a mimo to nie chcą o niej zapomnieć. Po drugie, to nie duże miasteczko jest podzielone na 17 tzw. contrad. Każda z nich posiada swoją flagę, herb, świętego i zajmuje inny kawałek miasta. Każdy mieszkaniem przynależy do którejś z nich co przypieczętowane jest chrztem gdzie dostaje chustę, z którą również zostaje pochowany. Poza tym dwa razy w roku, w czerwcu i sierpniu odbywają się zawody na głównym placu. Każda z contrad wystawia swojego konia i jeźdźca (jednak to wygrany koń jest istotny). Robią oni 3 okrążenia wokół placu. Te dwa dni to dla nich prawdziwe święto. Dostają wolne z pracy, piją, skaczą ze szczęścia lub płaczą. Podobno jest to nie do opisania, co tam się dzieje, stąd też nie specjalnie lubią gdy w tym czasie widzą ich turyści.

  Wracając do spaceru po Sienie..


  Bardzo dba się tam o wygląd budynków. Nie wolno malować ich na inne kolory niż odcienie piaskowe, a także okiennice mogą być tylko zielone. Co ciekawe o kawałek asfaltu za Kościołem San Domenico spór trwał bardzo długo. Ludzie, którzy zrobili sobie garaże jak np. na zdjęciu poniżej musieli obkleić bramę imitacją kamienia, tak, że po zamknięciu wcale ich nie widać.


 Uliczki w Sienie są wąskie, co jest zresztą typowe dla toskańskich miasteczek.




  W wielu z nich widać suszące się na lince za oknem pranie, co u nas nie jest typowe jeśli ktoś nie ma balkonu.
 Mają również bardzo piękne drzwi.


    Wizerunek Matki Boskiej jest dla nich bardzo ważny i można go spotkać na każdym kroku. Ciekawostką jest, że mają oni wiele Matek Boskich, każda jest od czegoś innego.







 Doszliśmy do pięknego placu Piazza del Campo (to tu odbywają się wyścigi). Mogliśmy podziwiać architekturę, a także zakupić pamiątki na straganach. No i zjeść pyszne Panini.





  Strasznie podoba mi się ceramika wykonywana ręcznie, a ten niebieski talerz.. muszę go kiedyś kupić. Tylko zniechęciła mnie cena około 90 Euro. Tak na marginesie zauważyłam, że wszystko, co jest tam sprzedawane, jest wykonane we Włoszech. Czy to ręcznie, czy w fabryce zawsze ma metkę Made in Italy. Czy oni nie importują z Chin? Muszę to sprawdzić. Jednak widać, że cenią swoje wyroby.

 Zwiedziliśmy również Katedrę w Sienie. Wykonana jest oczywiście z marmuru, którego mieli pod dostatkiem. Nie będę Was zanudzać historiami z nią związanymi . To co najbardziej mi się podobało, to oczywiście wspaniałe mozaiki na podłodzę i sufit w jednym z pomieszczeń. Zadziwiające jak wiele pracy kiedyś włożono w jej wygląd.







  Oczywiście we Florencji jest znacznie większa katedra, co jest solą w oku dla Sienejczyków. Zaczęto już rozbudowę jednak nie dokończono jej z powodu epidemi dżumy.

  Podsumowując miasteczko bardzo piękne i przede wszystkim z bogatą historią i tradycją, którą wciąż ściśle się przestrzega.




niedziela, 14 sierpnia 2016

Pierwsza zasada-planuj

  Kto z nas nie chciałby mieć życia idealnego? Takiego jakie widujemy na Instagramie. Piękne zdjęcia, podróże, wspaniałe mieszkania.. Oczywiście, że  to wszystko jest wyidealizowane. Jednak myślę, że możemy odrobinę zbliżyć się do tego perfekcyjnego życia. Jak? Jest wiele narzędzi, które pomogą nam w osiągnięciu celu - mapa myśli,  metoda SMART, afirmacje, film i książka Sekret. Jednak moim zdaniem bardzo ważne jest planowanie. Dla mnie dość trudne zadanie. Zwykle podejmuję spontaniczne decyzje. O ile nie warto pozbawiać się tej spontaniczności, to warto obrać mniej więcej cel, do jakiego zmierzamy. Powinniśmy siebie poznać, sprawdzić co odpowiada nam bardziej, a co mniej. Dlatego właśnie kupiłam sobie notatnik. Chcę w nim zapisywać plany, marzenia,cele, a także wszystko co mnie motywuje. Mam nadzieję, że tak będzie, bo wiecie systematyczność to kolejna cecha trudna do wypracowania:).




Toskania - moje wakacje we Włoszech

Hej,

  właśnie wróciłam z wycieczki po Toskanii. Konkretnie była to wycieczka "Toskańska przygoda" z firmy Itaka, jeśli ktoś byłby zainteresowany. To był mój drugi wyjazd do tego kraju, jednak pierwszy odbył się...10 lat temu :) .
  Planuję dodać kilka wpisów, z podziałem na poszczególne miasta. Spodziewajcie się wielu zdjęć :). Zrobiłam ich prawie tysiąc. Plus 30 filmików, z których zmontowałam poniższy.

  Uważam, że Toskania jest przepiękna. Najbardziej podobała mi się wyspa Elba, ale pozostałe miejsca również są cudowne.

  Zwiedziłam Pistoie, Siene, San Giminiano, Wzgórza Chianti na których odbyła się degustacja lokalnych przysmaków, Montecatini Terme (hotel), Montecatini Alto, Wyspę Elba i Florencję. Całkiem sporo tego było i bardzo dobrze, ponieważ uważam, że jeśli już jadę tak daleko, to warto zobaczyć jak najwięcej.

   Morze Tyrreńskie było bardzo ciepłe i czyste, zresztą jego piękny kolor widać na zdjęciach. Z chęcią spędziłabym na tej plaży jeszcze pare dni.

  Moim zdaniem jedyne co możecie sobie odpuścić to Pistoie. To miasto nie zrobiło na mnie żadnego wrażenia. Dobrze, że było w planie akurat w dzień przyjazdu do Włoch i szkoda byłoby tracić cokolwiek innego z powodu zmęczenia podróżą. Jednak to oczywiście kwestia gustu.

 Pani przewodnik była naprawdę super kompetentna. Jej wiedza na temat kraju oraz życia samych mieszkańców jest godna pozazdroszczenia. Jeśli jeszcze czegoś miałąbym jej zazdrościć to znajomości języka włoskiego i pięknych sukienek:).

 Co do hotelu (Intercontinental w Montecatini Terme) - hotel, moim zdaniem klasy turystycznej. Tak jak większość hoteli we Włoszech, może pochwalić się wspaniałym holem i średnimi pokojami. Podobnie jedzenie, bardzo przeciętne - nie polecam brać dodatkowo obiadokolacji, ponieważ nie warto. W cenie za tą dopłatę kupicie w mieście znacznie smaczniejsze rzeczy.

  Jechałam autokarem, droga to mniej więcej 30 godzin (Z Gdańska do Pistoi, szczęściarze z południa Polski mają połowę tego czasu). Dosyć długo, ale jeśli tylko kogoś nie przeraża taka podróż, to warto!

  Pogoda również nam dopisała, wszystkie dni były słoneczne i wróciłam opalona. Temperatura około 30 stopni. Dla mnie super, ponieważ uwielbiam ciepło. Tym bardziej, że w tym roku polskie lato się nie popisało, tym chętniej wystawiałam się do słońca.

  Po tym krótkim wstępie zapraszam do oglądania.


To mój pierwszy filmik, dlatego proszę o wyrozumiałość.