piątek, 23 stycznia 2015

Minimalizm - przemyślenia.

Hej,

dzisiaj chciałabym poruszyć temat minimalizmu. Czym jest dla mnie? Ogólnym posiadaniem "mało". Rzeczy, kontaktów, zobowiązań, zajęć, kłopotów. Polega na posiadaniu tego co niezbędne. Dla każdego słowo - niezbędne - może oznaczać coś innego. I bardzo dobrze! Ponieważ minimalizm jest filozofią, a każdy ma prawo wyznawać swoją. Jeśli chodzi o mnie marzy mi się na pół pusta szafa, wypełniona idealnymi, dopasowanymi pod każdym względem ubraniami. Porządek, ład i harmonia. Marzy mi się malutka kosmetyczka, w której będzie to, co niezbędne. Już nie wspomnę o szafkach kuchennych, czy tych, z wszelkimi papierami. Nie jest to jednak łatwe do zrobienia, ponieważ wiem, że wydałam baaardzo wiele pieniędzy na ubrania i kosmetyki, których nigdy nie odzyskam. Dlatego tak trudno jest wyrzucić rzeczy ładne, w dobrym stanie, tylko dlatego, że ma się ich zwyczajnie zbyt dużo. Myślę, że te, których najbardziej mi żal, na początek schowam (czyli wersja dla tych, którym brakuje odwagi :)). A jeśli nie wyjmę ich przez kilka miesięcy sprzedam lub wyrzucę. Jedyne co mogę zrobić , to starać się nie kupować więcej i więcej. Jednak to nie jest mój największy problem. Najbardziej boli mnie wyrzucanie książek i ograniczanie kontaktów, na przykład na facebook'u. Dlaczego? Mam ogromny sentyment do książek, nawet tych nudnych, których nigdy nie przeczytam. Mam podświadome przeświadczenie, że mają duszę. Trudno to wytłumaczyć, ale gdy mam wyrzucić książkę, to po prostu nie mogę tego zrobić. A kontakty? Myślę, że to raczej strach przed tym, że coś mnie ominie. Żyjemy w świecie, gdzie informacja jest w cenie. I nie chcemy przepuścić żadnej potencjalnej szansy, czy też okazji. Mam nadzieję, że dorosnę kiedyś do minimalizmu i w tych kwestiach. Póki co muszę ogarnąć ubrania. Choćby częściowo. A dalej? Zobaczymy..

Pozdrawiam serdecznie!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz