niedziela, 13 listopada 2016

Minimalizm mieszkaniowy- czym jest dla mnie?

Zastanawiając się nad minimalizmem , po raz kolejny poczułam ,  że dla mnie życie jest czarne albo białe .  Inni blogerzy piszą ,  że minimalizm to nie ograniczanie się do konkretnej liczby rzeczy, że to nie asceza, że każdy ma mieć tyle rzeczy ile potrzebuje... cóż do mnie to nie przemawia. Ja chciałabym ,  żeby ktoś napisał masz mieć tyle i tyle ubrań ,  kosmetyków czy innych rzeczy, żeby być minimalistka. Lubię jasne wytyczne. Poza tym najbardziej fascynują mnie mieszkania, które są wręcz puste i ludzie, którzy cały swój dobytek mieszczą w jednym plecaku. Nie sądzę ,  że uda mi się to kiedykolwiek. Jednak poczuje , że osiagnelam cel, gdy nie będę miała żadnych kredytów ,  moje mieszkanie, będzie moją własnością ,  choćby to miała być kawalerka (chyba, że wynajem,  który również jest dość spójny z minimalizmem, ale to zależy od miejsca, tu gdzie obecnie mieszkam i pracuje prawie wcale nie ma mieszkań na wynajem a o w pełni wyposażonych zapomnij). Chciałabym , żebyw tym mieszkaniu były rzeczy ważne dla mnie. Nie stół na 12 osób ,  bo co jak goście przyjdą ,  albo wielka kuchnia z wieloma sprzetami. Nie.. dla mnie ważne jest duże ,  wygodne łóżko ,  ładna łazienka, miejsce , gdzie mogę sie w dobrym swietle umalować  ,  dla R. biurko z komputerem. W tym mieszkaniu musi też być nasz kot ☺ i super jakby miało balkon. Generalnie chodzi mi o to, by mieć takie mieszkanie na jakie Cię stać bez większych wyrzeczeń . Dodatkowo, zeby bylo wygodne dla Ciebie a nie dla opinii innych ludzi.

Poniżej kilka moich inspiracji.










Inferno i wspomnienia z Florencji

Patrząc na tytuł można uznać ,  że to dziwne połączenie ale nic nie mogę poradzić na to, że gdy w ciemnej sali kinowej oglądałam Inferno, wciąż wracałam myślami do słonecznej Florencji, która odwiedziliśmy ostatniego dnia naszej wycieczki do Toskanii.

Zaczynając od filmu, idea jest bardzo ciekawa, choć odrobinę nieprawdopodobna. Fabuła wciąga , interesująca jest również Felicity Jones, od której trudno oderwać wzrok. Akcja zaskakuje. Wolałam poprzednie części ,  ale tę również polecam.

Poniżej zapraszam do wspomnień z Florencji, tylko wcześniej chciałam napisać ,  że jest to przepiękne miasto, mimo, że nowoczesne i tętniące życiem ,  to o historię potykamy się tu na każdym kroku. Co kawałek natykamy się na rzeźbę lub inne dzieło .  Można powiedzieć ,  że Florencja to jedno wielkie muzeum. Jednak to miasto nie przypadło mi aż tak do gustu z prostego powodu. Zbyt wiele ludzi. W tłoku trudno było podziwiać wspaniałe budowle, czy inne zabytki. W zasadzie trudno było  się w ogóle poruszać .  Przez co ta wycieczka nie była tak przyjemną, jakby mogła być .  Może kiedyś będę miała okazję odwiedzić to miasto poza sezonem i spojrzeć na nie bardziej obiektywnie.









Minimalizm wyzwanie - kolorowka

Zazwyczaj używam wielu kosmetyków do makijażu ,  a posiadam jeszcze więcej. Postanowiłam zrobić sobie tygodniowe wyzwanie i ograniczyć je maksymalnie. Gdybym miała wybrać tylko te rzeczy ,  z których absolutnie nie zrezygnuje (a dokładnie są to rzeczy, których musiałam użyć,  gdy zaspalam ☺) to byłby to podkład i tusz do rzęs .  Zresztą to są jedyne kolorowe kosmetyki, które mi się kończą ,  inne wyrzucam ze starości .  Ok jednak to trochę mało ponieważ na codzień używam cieni i to kilku różnych ,  różu ,  szminki, kredki do oczu i brwi, czasem brazera i rozswietlacza . . uf sporo tego. Więc postanowiłam ,  że do wyzwania wchodzi korektor, podkład ,  tusz, róż , cienie i coś nałożone na usta. Nie wiem co dokładnie ,  bo z reguły nakładam  to co mam pod ręką jakąś szminkę ,  błyszczyk lub pomadke .  I tak mamy 6 rzeczy.. hm nie wiem jak to uprościć bardziej ale jest od czego zacząć .  Docelowo chciałabym mieć jeden dobry podkład lub krem cc, a nie jak teraz 3, jeden tusz (teraz 2 otwarte , jeden czeka w kolejce ),  paletę cieni skomponowana przeze mnie, razem z rozem , jeden korektor (teraz 2), jedna szminkę jasną ,  drugą intensywną  (teraz wolę nie liczyć 😆).

Poniżej zdjęcie moich kosmetyków ,  których zamierzam używać w tym tygodniu, a kolejne to takie kompletne minimum, ale na razie to dla mnie chyba zbyt drastyczne .



niedziela, 6 listopada 2016

Potrzeba minimalizmu

Czasem chciałabym się spakować do jednej walizki, wziąć tylko to, co mi najpotrzebniejsze i wyjść . Przypuszczam ,  że starczyloby mi to na bardzo długo. Nawet kiedyś robiłam listę co to by było .  I wiecie co? Ta myśl jest bardzo kusząca ,  dopóki nie przypominam sobie, że przecież musiałabym wrócić i uporządkować tą resztę rzeczy, ten cały bałagan . .I wtedy odechciewa się wychodzić .  Dlaczego chcemy być minimalistami? Wydaje mi się ,  że chcemy poczuć się wolni, zrzucić z siebie ciężar odpowiedzialności za rzeczy, które posiadamy. A jednocześnie moglibyśmy poczuć się niezależni i bezpieczni, bo w razie potrzeby możemy chwycić tą jedną walizkę sami chcieć, gdziekolwiek zapragniemy. I wreszcie moglibyśmy mniej pracować ,  bo życie mniej by nas kosztowało .  Tylko tu muszę przewrotnie zapytać - czy dorosły człowiek  nie powinien czuć się  na siłach ,  by wziąć na siebie odpowiedzialność ?  Czy nie powinien pracować ,  by móc coś  osiągnąć ,  realizować  się ? Nie zrozumcie mnie źle ,  ja cenię sobie bardzo minimalizm i ogromnie się nim interesuje , ale jako istota przewrotna, dociekliwa i wiedzaca ,  że każdy kij ma dwa końce wciąż i nieustannie pytam, pytam i pytam. Być może przez to pytanie wciąż nie mogę zdecydować się na jeden model życia ,  ale czy to teraz ważne ! ☺ Wracając  do tematu, minimalizm nie powinien być  ucieczką ,  powinien być narzędziem do naszego lepszego samopoczucia .  Powinien również upraszczac nasze życie .  I jeszcze coś ,  ja myśląc o minimalizmie wpadam w dwie pułapki ,  albo nie chce kupować kompletnie nic, albo bardzo chce wyrzucić wszystko i kupić pełno lepszych , drogich rzeczy ,  bo minimalizm to jakość .  Wciąż szukam złotego środka i zrozumienia.