piątek, 23 października 2015

Czy warto studiować?

Cześć,

dzisiaj przedstawię Wam moje rozważania na temat  studiów. Wielu z Was stoi pewnie przed wyborem studiować, czy nie studiować. W odpowiedzi oczekuje mierzalnych zalet wyboru pierwszej opcji. Moim zdaniem nie da się powiedzieć o ile więcej będziemy mieli pieniędzy w życiu po zakończeniu szkoły wyższej. Niestety (lub właśnie "stety"), nie żyjemy już w czasach, gdzie studia zapewniały nam bilet do bogatego życia, a drzwi kariery stały otworem. W naszych czasach liczą się tzw. kompetencje miękkie, czyli elastyczność, empatia, szybkość uczenia się, łatwość nawiązywania kontaktów itd. Z większością tych cech trzeba się urodzić, część można nabyć. Dlatego, oprócz kilku kierunków, jak np. medycyna,  żadne studia nie zagwarantują nam pracy. Tylko  uwaga - moim zdaniem- każde studia wpłyną na nasz rozwój, a każdy rozwój jest pożądany. Wszystkich kwestii zawodowych i tak uczysz się w pracy, ale obycia z ludźmi lub umiejętności organizacji pracy musisz nauczyć się sam. W związku z tym na studia warto iść z kilku powodów. Po pierwsze ogólne nabycie wiedzy życiowej. Będziesz przebywał w środowisku uniwersyteckim, wśród często wspaniałych i mądrych wykładowców. Nawet jeśli niektórzy tacy się nie wydają, to jednak muszą coś wiedzieć, bo uwierz, nie każdy może zostać jednym z nich. Poza tym zdobędziesz wszechstronną wiedzę, ponieważ większość kierunków ma przedmioty, które nie są ściśle związane z dziedziną którą studiujesz, a pozwalają wiele się dowiedzieć o świecie. Nieoceniony okaże się kontakt z ludźmi, często bardzo różnymi, niekoniecznie w Twoim wieku, tak jak to miało miejsce w szkole, co również pozwala Ci się wiele nauczyć. Po pierwsze możesz czerpać z ich doświadczenia, a po drugie nauczysz się swobodnie rozmawiać z takimi osobami. Co oczywiście może przydać się w pracy. Skoro już wróciliśmy do tematu pracy, to fakt, że potencjalny pracownik jest po studiach, jest zawsze wartością dodaną. I co ciekawe, nie zawsze kierunek musi być zgodny ze stanowiskiem na które rekrutuje. Wręcz przeciwnie, jeśli jest to inny, interesujący kierunek, oznacza, że dana osoba ma pasję, jest ciekawa świata i kreatywna. Ponadto świadczy o ambicji, więc.. czego chcieć więcej. Warto jeszcze wspomnieć o tym, że znajomość języków, jest pewnym gwarantem znalezienia pracy, więc zapraszam na kierunki filologiczne, gdzie na I rok często nie jest wymagana znajomość danego języka. Studia są dla ludzi kreatywnych, ciekawych świata, aktywnych i entuzjastycznych. Jeśli naszym głównym celem po studiach jest znalezienie pracy, to przykro mi, muszę Was rozczarować, ale to nie ma sensu. Jeśli natomiast idziecie by poszerzyć swoje horyzonty, to macie ogromną szansę na sukces. Moje rozważania chciałabym poprzeć przykładem. Powiedzmy, że ktoś idzie na dziennikarstwo. Nie ma co ukrywać, że wszyscy absolwenci tego kierunku mają marne szanse na pracę w zawodzie. Może kilku, góra kilkunastu. A co z resztą? Mają nieograniczone możliwości w internecie, tj. blogi, youtube itd. Jeśli nie to, to nauczyli się wiele na tych studiach i mają szansę oczarować pracodawcę, który oferuje im pracę na przykład na stanowisku przedstawiciela handlowego. Inną grupą są kierunki ścisłe. Tutaj wielu ma szansę dostać pracę na stanowisku specjalisty jakiejś wąskiej dziedziny. Tylko uwaga - to czego uczyliście się na studiach prawdopodobnie nijak będzie się miało do wykonywanej pracy, ale bez studiów by Was nie przyjęli. Ot taki paradoks. Podsumowując, jeśli lubisz się uczyć, cenisz naukę samą w sobie, jesteś ciekawy świata i żądny wiedzy - idź na studia. I wybierz je zgodnie ze swoimi zainteresowaniami.

czwartek, 22 października 2015

Styl glamour w mieszkaniu

Kochani,

ostatnio jestem zakochana w stylu glamour we wnętrzach. 

Moim zdaniem jest to styl przede wszystkim mający na celu zrobienie wrażenia. Często wręcz oszałamiającego. Jest błyszczący, bogaty i przykuwający wzrok. Według niektórych ociera się o kicz, jednak nie musi tak być. Może być również kwintesencją elegancji. Dlaczego? Ponieważ nie jest jednolity. Często stapia się z innym stylem jak choćby z rustykalnym. Moim zdaniem najpiękniej wygląda połączony ze stylem nowoczesnym i minimalistycznym. Glamour i minimalizm? Oczywiście. Stawiamy wtedy na minimum dodatków, ale te które są muszą być błyszczące i przyciągające wzrok. Muszą być również bardzo dobrej jakości. Wtedy będą stanowiły o klasie. Zapraszam do przeglądu różnych odcieni tego bogatego stylu.

Utrzymany w ciemnych barwach:


www.papilot.pl

love-story-with-btr.blogspot.com


czasnawnetrze.pl

Eklektyczny:

trojmiasto.wyborcza.pl

Kiczowaty jak dla mnie:

www.dobrzemieszkaj.pl



www.home-meble.com.pl


Z dodatkiem koloru:

regiodom.pl




urzadzamy.pl


regiodom.pl

Barokowy:






Jasny i nowoczesny:

www.lovingit.pl

www.royal-art.pl

www.projekty-wnetrza.com

wyjatkowewnetrze.blogspot.com


Pałacowy:

domusdesign.pl

magazyn.domideco.pl


Oczywiście podział i nazwy kategorii są wymyślone przeze mnie, tak mi się po prostu kojarzą. Najbardziej zachwycają mnie wnętrza utrzymane w barwach bardzo ciemnych albo skrajnie w bieli. Jeśli chodzi o kolory to właśnie biel i czerń wiodą prym. Świetnie również sprawdza się fiolet, turkus, róż, złoto i srebro oraz krem. Ten styl powinien być przede wszystkim synonimem luksusu. Jak uzyskać taki efekt lub choćby jego namiastkę w mieszkaniu? Moim zdaniem naczelną zasadą powinno być ZACHOWAJ UMIAR :) - po to by nie otrzeć się o kicz. A oprócz tego uważam, że wielką przysługę zrobią nam żyrandole i krzesła. Do tego tkaniny i poduszki i już możemy powiedzieć, że wchodzimy w styl glamour. Świetny efekt również dadzą tapety z tzw. barokowym wzorem, a także lustra i wszelkie kryształy i kryształki. Można powiedzieć, że omówiłam ten styl w wielkim skrócie, bo jest morze możliwości, jeśli chodzi o aranżacje z nim w roli głównej. Pamiętajcie styl glamour jest jak celebrytka, piękny ale nie może go być zbyt dużo :).

Pozdrawiam.

wtorek, 13 października 2015

Film Prowincjuszka recenzja

Cześć,

niedawno oglądałam film " Prowincjuszka ". Nie będę ukrywać, że zainteresowałam się głównie dlatego, że grała w nim Blake Lively. W skrócie mówiąc nastolatka ucieka z lekka patologicznego domu na wsi, bo chce zacząć cudowne życie w Las Vegas. Wydawać by się mogło, że zacznie się film o klasycznym spełnianiu amerykańskiego snu. Nic bardziej mylnego, bo... dziewczyna nie dotarła do miasta marzeń. Po drodze czeka ją wiele przygód, swoją drogą dość nietypowych, ze względu na psychicznie pokręconych ludzi, których spotka. Niemniej jednak nauczą ją one życia. W pewnym momencie (końcówka) film robi się zupełnie nieprawdopodobny, dlatego traci odrobinę w moich oczach. Jednak za dodatkowy plus uważam wybór Blake do roli Glendy, moim zdaniem pasuje doskonale. Podobno wcześniej oferowano ją Kristen Dunst, ale ja nie wyobrażam jej sobie w tym wcieleniu. Generalnie film podobał mi się jako coś innego, niż zwykle. Jest przede wszystkim o marzeniach, które nie zawsze się spełniają i o przeszkodach, które zawsze uczą. Ostatecznie i tak i tak życie toczy się według innego planu, który może nam wyjść na dobre.

Wklejam link do filmu na Filmweb:

http://www.filmweb.pl/film/Prowincjuszka-2011-602339

Słynny Bourjois Healthy Mix

Cześć,

zakupiłam wreszcie ten osławiony w świecie "youtubowym" podkład. 

Bourjois healthy mix należy do kategorii podkładów rozświetlających i nawilżających i tych cech odmówić mu nie można. Nie powala z kryciem, ale nałożenie drugiej warstwy załatwia sprawę. Ma fajny owocowy zapach, który szybko się ulatnia. Generalnie nie czepiałabym się, gdyby nie to, że ciemnieje na linii brwi i włosów co nie wygląda ładnie. Ewentualnie można te miejsca pomijać, jednak nie byłam do tego przyzwyczajona używając podkładu Rimmel Wake me up. Mam też wrażenie, że chwilę po nałożeniu podkreśla suche skórki, jednak z czasem ten efekt znika, ciekawe.. Podsumowując całkiem dobry podkład na co dzień. 

Zdjęcie: www.bourjois.pl

Kremowo-pudrowy podkład w kompakcie Avon

Hej,

chciałabym dzisiaj zrecenzować tytułowy podkład. Kupując go nie miałam wielkich oczekiwań, ale nie sądziłam, że okaże się totalną klapą. Nakłada się dość przyjemnie choć trzeba dość mocno się uwijać, żeby nie zostawały ślady po gąbeczce (może lepszy byłby pędzel?). Poza tym ładnie kryje i generalnie wychodząc z domu byłam całkiem zadowolona dopóki.. no właśnie, nie zerknęłam w lusterko po około 2 godzinach. Tragedia, podkład przesuwa się na twarzy, rolują się na nim cienie, wchodzi we wszystkie załamania i zmarszczki (nawet takie, o których istnieniu nie miałam pojęcia) no i chyba najgorsze - okropnie przesuszył mi cerę. Nos wygląda jak cały w skórkach, podobnie czoło. Co gorsza nie nadaje się nawet do nakładania na inny podkład w charakterze pudru, bo właśnie przesusza i tworzy nieestetyczne plamy. Z przykrością muszę stwierdzić, że nie mam jak go zużyć, może ktoś ma jakiś pomysł?

zdjęcie - www.avon.pl