Witam bardzo serdecznie,
dzisiaj chciałabym przedstawić Sylwię Wiesenberg, kobietę, która udowadnia, że w życiu jest czas na wszystko i tak wiele możemy zdziałać. Swoim wiecznym uśmiechem i entuzjazmem wprost zaraża. Sylwia zrezygnowała z pracy w sektorze finansów i całkowicie poświęciła się swojej pasji, jaką jest fitness i zdrowy styl życia. Otworzyła w Nowym Jorku swoje studio, gdzie trenuje kobiety, zmieniając ich życie. Moim zdaniem jest bardzo ładną i optymistyczną kobietą. Jest naturalna, przyjemnie się jej słucha i na nią patrzy. Ma dość nietypowy akcent, jednak wydaje mi się, że wzbudza on raczej sympatię.
Sylwia stworzyła swoją autorską metodę treningową - Tonique. Co więcej nie jest to tylko program treningowy, a cała filozofia, zmieniająca podejście do samej siebie. Mówi o tym, że to Ty i Twoje ciało jest najważniejsze, że masz je kochać i o nie dbać.
No dobrze, tyle tytułem wstępu. Dalej nie jest już jednak tak różowo. W niedzielę zakupiłam z magazynem Shape, trening Sylwii. Płyta trwa ponad 70 minut, co jest dla mnie mega długością. Poza tym podczas pierwszej "przymiarki" do ćwiczeń, musiałam odpoczywać chyba z 10 razy, a i tak wytrwałam tylko 36 minut. Ćwiczenia są tak złożone i dynamiczne, że na prawdę dają w kość. Dzisiaj po bieganiu podeszłam do dalszej części płyty i również po 20 minutach padłam na matę. W porównaniu z ćwiczeniami Ewy Chodakowskiej jest 3 razy bardziej męczący, ponadto wymaga niezłej kondycji.
Mimo to, mam ochotę do niego wracać, bo Sylwia jest bardzo sympatyczna, a ja lubię wyzwania. Jestem tylko ciekawa efektów, może ktoś już ćwiczy jakiś czas? Jeśli tak będę wdzięczna za komentarz.
Pozdrawiam wiosennie ;)
www.zeberka.pl